To niecodzienne zajście wydarzyło się w dalekim Zabajkalskim Kraju Federacji Rosyjskiej, oddalonym od Polski o niemal 7 tys. km i położonym niedaleko granicy z Mongolią.

Bohaterem niezwykłego wydarzenia był jeden z osadzonych w areszcie tymczasowym rejonu chiłockiego Kraju Zabajkalskiego.

Mężczyzna, którego historia obiegła niedawno całą Rosję, został skazany za przeszkadzanie w pracy policjantom prowadzącym dochodzenie.

Jak doszło do tego przestępstwa? Oskarżony wcześniej o inne przestępstwo Rosjanin znalazł się w pokoju przesłuchań i na oczach stróżów prawa zjadł… protokół przesłuchania.

Zobacz także:

Co wydarzyło się w pokoju przesłuchań?

Takie informacje znalazły się na oficjalnej stronie sądu rejonowego miasta Chiłok. Lokalne media szybko podchwyciły temat.

Dziennikarze natychmiast ustalili jak wyglądało całe zajście wraz ze szczegółami. Lepiej odstawcie na bok herbatę, bo to nie koniec zaskakujących informacji.

Mężczyzna odbywający karę tymczasowego aresztu, czekał na zakończenie śledztwa w swojej sprawie, a także udzielał dalszych wyjaśnień i zeznań.

Gdy trafił do pokoju przesłuchań, jego zachowanie wprawiło śledczych w konsternację. Aresztant wyrwał nagle kartkę spośród akt leżących na biurku.

Na oczach policjantów mężczyzna podarł papier na kilka małych kawałeczków i po prostu je zjadł… Na reakcję stróżów prawa było zdecydowanie za późno.

Szybko okazało się, że sprytny aresztant połknął nie te akta, które planował! Wyszło na jaw, że w jego ustach znalazł się protokół przesłuchania innego oskarżonego.

Jak zakończyło się zjedzenie protokołu przesłuchania?

Po całym zamieszaniu, mężczyzna musiał się gęsto tłumaczyć. Swoje postępowanie wyjaśniał tym, że wielokrotnie prosił prowadzącego postępowanie o ponowne przesłuchanie jednego ze świadków. Oczywiście bez oczekiwanych przez niego skutków.

Aresztant zaręczał, że zeznania świadka w jego sprawie nie odpowiadają rzeczywistości. Uznał, że jedyną drogą, by nadać sprawie nowy bieg i powalczyć o sprawiedliwość, było po prostu zjedzenie dokumentów.

Jak się można domyślać, mimo usilnych prób aresztanta, do oczekiwanego przez niego ponownego przesłuchania nie doszło.

Mężczyzna już usłyszał nieprawomocny jeszcze wyrok za swój kolejny występek. Sąd „wlepił” mu karę w wysokości 340 godzin robót przymusowych.

Czytaj także: