Widzowie pokochali Katarzynę Zielińską za rolę w serialu obyczajowym „Barwy szczęścia”.  Serialowa Marta Walawska zaczęła występować w nim w 2007 roku. Od tego czasu wiele się zmieniło. Zielińska zdobyła sporą popularność także dzięki swojemu niemałemu talentowi wokalnemu i poprzez występy w wielu programach rozrywkowych w kilku stacjach.

Po drodze było także sporo ról w innych serialach i filmach. Zielińska grywała głównie w komediach romantycznych, takich jak „Och Karol 2” czy „Listy do M.”. Jakie zmiany zaszły w życiu 41-letniej obecnie aktorki? Na pewno zmienił się jej wizerunek. Zielińska na dobre pozbyła się łatki krągłej, niezbyt dobrze ubranej gwiazdy.

Katarzyna Zielińska zesła z rozmiaru L do S

Metamorfoza nie dotyczyła tylko zmian w garderobie. Aktorka urodziła dwójkę dzieci, a mimo to potrafiła zgubić zbędne kilogramy. W jaki sposób do tego doszło? Serialowa Marta Walawska nie ukrywa, że lubuje się w kuchni tajskiej.

Oprócz tego, Zielińska przyznała się w wywiadach, że jest fanką steków wołowych. Oprócz tego, zajada się słodyczami. 41-latka powiedziała, że jest degustatorką cukierniczych wyrobów swojej koleżanki. Jak więc w takich okolicznościach zeszła z rozmiaru L do S?

Zobacz także:

Kluczem do przemiany była oczywiście dieta. Jak to często  bywa w przypadku gwiazd i celebrytów, Zielińska spróbowała diety białkowej.

Dietetyczne błędy Zielińskiej

Dzisiaj, z perspektywy czasu, serialowa gwiazda przyznaje, że był to błąd, pomimo tego, że dieta ostatecznie przyniosła efekty. Dieta białkowa może powodować nieodwracalne problemy zdrowotne. Zrozumiała to także i Zielińska, która przestawiła się na zdrowsze odżywianie.

5 posiłków dziennie, przygotowywanie obiadów we własnej kuchni. Pani Kasia gustuje w mięsie, rybach i warzywach. Wszystko w normalnych, zdroworozsądkowych porcjach. Przede wszystkim Zielińska postawiła na zdrowy, sportowy tryb życia. 41-letnia celebrytka jeździ na rowerze, spaceruje i stosuje masaże.

Aktorka nie jest zwolenniczką radykalnych rozwiązań dla szybkich efektów. Radzi natomiast, by nie łączyć białek z węglowodanami.

Źródło: Instagram