Mimo wszelkich nadziei związanych z szybkim uporaniem się z koronawirusem, pandemia trwa już ponad rok. Wprowadzony obowiązek zasłaniania ust oraz nosa w przestrzeni publicznej, obowiązuje nieprzerwanie od przeszło pół roku. Jednak nie wszyscy się stosują do tej zasady. Jedną z takich osób jest pewna  kasjerka z Biedronki.

Pandemia koronawirusa

Pierwszy przypadek zakażenia w Polsce pojawił się na początku marca ubiegłego roku. Od tego czasu, pandemia znacznie się rozwinęła i dziś można obserwować rekordowe liczby osób zakażonych. Na początku nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Wszyscy liczyli, że sytuacja rozwiąże się w ciągu dwóch tygodni. Tak się jednak nie stało i z koronawirusem walczymy po dziś dzień. 

Obowiązujące obostrzenia

Wraz z ciągłym rozwojem koronawirusa, rząd sukcesywnie wprowadzał lub znosił obostrzenia. Mają one na celu zahamowanie pandemii. Wśród zasad, jakie obowiązują należy wymienić:

  • zamknięte galerie handlowe,
  • zamknięte placówki kultury,
  • zamknięte salony kosmetyczne i fryzjerskie,
  • zamknięte siłownie i inne obiekty sportowe z wyłączeniem sportu zawodowego, 
  • zamknięte sklepy budowlane oraz meblowe, 
  • zakaz udziału w zgromadzeniach, imprezach czy większych spotkaniach, 
  • limit osób w sklepach spożywczych, kościołach czy komunikacji publicznej, 
  • a także niezmiennie obowiązujący od ponad pół roku obowiązek zasłaniania ust oraz nosa w przestrzeni publicznej.

Zasłanianie twarzy w miejscach publicznych

Jednym z obostrzeń, które stale obowiązuje, jest zasłanianie ust oraz nosa. Wcześniej było to możliwe poprzez przyłbice czy różnego rodzaju maseczki. Rząd jednak zacieśnił ten wybór. Zakazane jest używanie chust, szalików czy przyłbic. Natomiast dozwolone są wszystkie inne maseczki, które dokładnie zasłaniają usta oraz nos. Ta zasada obowiązuje wszystkich ludzi, aczkolwiek są wyjątki. Do tej grupy należą osoby mające między innymi  problemy z oddychaniem. Jednak należy wówczas posiadać odpowiednie zaświadczenie lekarskie.

Zobacz także:

Incydent w Biedronce

O sytuacji w jednym z dyskontów spożywczych w Polsce, było dosyć głośno. Jedna z klientek robiąc zakupy zwróciła uwagę kasjerce, która obsługiwała ludzi, że nie ma założonej na twarzy maseczki, która obowiązuje w przestrzeni publicznej. Pracownica Biedronki odpowiedziała jej, że ma astmę, a także, że posiada odpowiednie zaświadczenie lekarskie zwalniające ją z tego obowiązku. To sytuacja zgodna z prawem, gdyż oficjalnie kasjerka nie złamała obowiązujących obostrzeń.

 

Czytaj także: