Bar „Farszem nadziano” przy Al. Jerozolimskich w Warszawie, już nie serwuje „kotletów prezesa”, ani żadnych innych dań. Kiedyś o lokalu zaczęto dużo mówić, a kucharka pani Halinka, wystąpiła nawet w telewizji śniadaniowej opowiadając, jak smaży kotlety schabowe, po które codziennie przychodzą ochroniarze Jarosława Kaczyńskiego.

Jak powstały „kotlety prezesa”?

Do lokalu w centrum Warszawy było bardzo blisko z siedziby partii rządzącej Prawo i Sprawiedliwość. Idealne miejsce, żeby skoczyć po gotowy obiad do baru serwującego tzw. obiady domowe. Jeden z takich obiadów szczególnie przypadł do gustu prezesowi partii PiS, Jarosławowi Kaczyńskiemu. Obiad składał się z ziemniaczków, wielkiego kotleta schabowego i kapusty zasmażanej, którą czasem prezes zamieniał na buraczki.

Pani Halinka, kucharka gotująca w barze „Farszem nadziano” zdradziła, że kiedyś doszło do podmiany dodatków i zamiast ziemniaków, do kotleta dodano ryż. A ponieważ prezes schabowe jadał wyłącznie z ziemniakami, danie musiało zostać poprawione.

Pani Halinka zdradziła, jak smażyła „kotlety prezesa”

Gdy o barze i ulubionym obiedzie Jarosława Kaczyńskiego zaczęło być głośno, część sławy spłynęła na kucharkę gotującą w barze. 70-latce zaczęły się urywać telefony, dziennikarze zaglądali jej przez ramię, gdy smażyła kotlety i dopytywali o przepis. Zaproszono ją też do programu „Dzień dobry TVN”, z którego cały kraj dowiedział się, że prezes jada kotleta wyłącznie z ziemniakami.

Zobacz także:

Jak pani Halina robiła słynnego kotleta?

- Normalnie rozwijam, przyprawiam pieprzem, solą, przyprawą do mięsa wieprzowego. Potem jajko, panierka, smalec i na patelnię. I smażymy, i przewracamy. Ważne, żeby był chrupiący, żeby nie był spalony, no i przede wszystkim, żeby smakował.

Kotlety smakowały nie tylko prezesowi. Danie pod nazwą „kotlet prezesa” trafiło do menu i kosztowało najpierw 19 zł potem 20 zł.

Źródło: Natemat.pl, planeta.pl, Youtube, Facebook/Farszemnadziane