Ryba to absolutna podstawa wigilijnej kolacji. Tradycyjnie większość Polaków wybiera karpia, którego przyrządza się na wiele różnych sposobów.

Innym żelaznym punktem w świątecznym menu jest śledź. Tę rybę lubimy zwłaszcza w różnego rodzaju sałatkach – w oleju, w śmietanie i w wielu innych odsłonach.

Oprócz tego na naszych stołach nie brakuje innych ryb. Te wykorzystujemy choćby w takich potrawach jak ryba po grecku.

Nasze rybne menu

Tilapia, dorsz, miruna, panga czy łosoś – te gatunki ryb wybieramy często przed świętami, a także w ciągu całego roku.
Których należy się wystrzegać, a które możemy jeść w miarę regularnie?

Zobacz także:

Decydującym czynnikiem o szkodliwości i zdrowotności danej ryby jest w dużej mierze zawartość toksyn i innych substancji szkodliwych, takich jak rtęć.

I to właśnie wspomniana rtęć w sporych ilościach występuje w lubianych przez nas tuńczykach. Jedzenie tej smacznej ryby w dużych ilościach będzie niekorzystne zwłaszcza dla kobiet w ciąży.

Kolejną rybą na którą powinniśmy zwrócić uwagę jest tilapia. I to bynajmniej nie w celu jej kolejnego zakupu. Ta słodkowodna ryba, często pochodząca ze sztucznych chińskich hodowli, ma w sobie mało rtęci, ale jest nieodpowiednia dla osób z chorobami serca, z reumatyzmem i z alergią.

Nie kupujmy także na nasz wigilijny stół popularnej ostatnio pangi. Okazjonalne jej spożywanie nie będzie niczym złym dla naszego organizmu, ale panga to ryba niezawierająca zbyt wielu wartości odżywczych.

Co zatem wybrać?

Jest z nią podobny problem  jak z tilapią – często pochodzi z niekontrolowanych hodowli w Azji, gdzie chętnie i obficie stosuje się antbiotyki i niezdrowe odżywki.

Spokojnie, nie będziemy ciągnąć tej listy w nieskończoność. Są ryby, które ze spokojem możemy zakupić i podać swoim bliskim na wigilijnym stole.

Należą do nich choćby mintaj, morszczuk i miruna. Zwróćcie uwagę na ten ostatni gatunek. Miruna to ryba dość chuda, a jednocześnie soczysta i pozbawiona mulistego smaku.
Do tego zawiera zdrowe połączenia nienasyconych kwasów tłuszczowych.