W wielu polskich domach kupowanie żywego karpia na święta to wielopokoleniowa tradycja. Zabijanie ryby nie należy jednak do zbyt przyjemnych czynności. Czy wiecie, że za zabicie karpia na oczach dziecka grozi wam surowa kara?

Co grozi za zabicie karpia na oczach dziecka?

Kupiliście żywego karpia i trzymacie go w wannie w oczekiwaniu na święta? Na pewno zdajecie sobie sprawę z tego, że prędzej czy później będziecie musieli go zabić. Nigdy jednak nie róbcie tego na oczach dziecka.

Taki widok może być dla waszych pociech traumatyczny. Poza tym, może was za to czekać surowa kara. Za zabicie karpia na oczach dziecka lub co gorsza - kazanie dziecku, aby to ono uśmierciło rybę, grozi wam kara pozbawienia wolności do roku, ograniczenie wolności lub kara grzywny do 500 zł.

Co zrobić z żywym karpiem w domu?

Przynieśliście do domu żywego karpia? Napuśćcie do wanny wodę i włóżcie go do środka. Pamiętajcie, by woda była odpowiednio zimna i nie przekraczała 10 stopni Celsjusza. Nie trzymajcie też karpia w ciasnej misce, bo może mu tam być bardzo niewygodnie. Postarajcie się zapewnić mu przed śmiercią jak najwięcej spokoju.

Zobacz także:

Jak humanitarnie zabić karpia?

Jeżeli chcecie samodzielnie zabić karpia, zróbcie to humanitarnie - tak, by nie cierpiał. Jak to zrobić? Wystarczy, że na początku uderzycie go w głowę, żeby go ogłuszyć. Ryba straci wtedy świadomość a wy będziecie mogli odciąć jej głowę. Tak potraktowany karp nawet się nie zorientuje, że właśnie go uśmiercono.

Ile kosztuje w tym roku karp?

Filety karpia są w tym roku rekordowo drogie. Za świeże filety pakowane na tackach, które dostaniecie w dyskontach, będziecie musieli zapłacić ok. 40 zł za kg:

- Ceny karpi są wysokie, a podaż mniejsza niż w ostatnich latach - powiedział prezes Towarzystwa Promocji Ryb „Pan Karp" Zbigniew Szczepański.

- Nacinane płaty to najdroższa forma karpia, jaka jest. Wliczając robociznę i inne koszty, takie elementy ryby mogą być nawet trzy razy droższe niż cała ryba - dodał. 

A wy zwykle kupujecie żywego czy zabitego karpia? 

Źródło: tvn24.pl, beszamel.se.pl