Te krótkie, cienkie kiełbaski lubią chyba wszyscy, nawet dzieci. W sklepach jest naprawdę duży wybór parówek - od zwykłych wieprzowych, poprzez cielęce, po drobiowe. Ich jakość jest bardzo różna, podobnie jak cena. Łączy je natomiast jedno: to nie jest zdrowa żywność. Do tego zwykle przygotowujemy je tak, że szkodzą jeszcze bardziej. Podpowiadamy, czego nie robić z parówkami.

Gotujecie parówki? To nie róbcie tego więcej

Najgorszy i najczęstszy sposób przyrządzania parówek na gorąco to wyjęcie ich z lodówki, wrzucenie do wrzątku i gotowanie przez parę minut. W tym czasie sole peklujące, zawierające azotyny i azotany, zaczynają wydzielać szkodliwe związki chemiczne. Są nimi rakotwórcze nitrozoaminy.

Z tego samego powodu parówek nie powinno poddawać się żadnej innej obróbcie cieplnej, takiej jak pieczenie, smażenie czy grillowanie. Także podgrzewanie parówek w kuchence mikrofalowej, nie jest zalecane.

Jak więc przyrządzić parówki na ciepło?

Wystarczy wyjąć je z lodówki na pół godziny przed użyciem. Kiełbaska pod wpływem temperatury pokojowej przestanie być bardzo zimna. Zagotujcie w garnku wodę, a gdy zacznie wrzeć, zestawcie ją z ognia i odczekajcie minutę. Parówki wrzucajcie do gorącej, ale nie wrzącej wody i zostawcie je w niej aż się zagrzeją. Te małe kiełbaski dość szybko nabiorą ciepła pod wpływem gorącej wody, wcale nie trzeba ich gotować.

Zobacz także:

4 powody, dla których lepiej nie jeść parówek

  • Maja dużo tłuszczu. Zawartość tłuszczu w parówkach to aż 20-25%, to bardzo dużo. Na przykład w piersi kurczaka jest jego 3-4%, a szynce gotowanej około 10%. Tak duża ilość tłuszczu powoduje, że dodawana jest do nich także bardzo duża ilość substancji chemicznych, mających chronić je przed zepsuciem.
  • Zawierają dużo azotanów. Azotyn sodu, czyli E250, jest substancją konserwującą, która znajduje się praktycznie we wszystkich parówkach dostępnych na rynku. Nadaje parówkom lepszy smak oraz ładny, różowy kolor. Ma jednak wiele wad, m.in wywołuje bóle głowy. Azotan sodu powoduje, że w przewodzie pokarmowym tworzą się inne substancje — nitrozoaminy, które są silnie rakotwórcze.
  • Maja niedużą zawartość mięsa. Wyobraźcie sobie, że niektóre parówki w ogóle nie mają mięsa. Zawierają co prawda tzw. MOM, czyli mięso oddzielone mechanicznie, ale normy Unii Europejskiej nie uznają go za mięso, tylko za produkt, który został uzyskany w sposób, który prowadzi do utraty lub modyfikacji struktury włókien mięśniowych. Powstaje ze szkieletów zwierzęcych zawierających resztki mięsa i tłuszczu i ma niską wartość spożywczą. Nie należy produktów opartych na MOM dawać osobom chorym, dzieciom i seniorom.
  • Zawierają sztuczne dodatki. W parówkach można znaleźć emulgatory, fosforany i cytryniany. Dzięki emulgatorom, kiełbaski mają przyjemny smak, dobry kolor i konsystencję. Fosforany (E450, E451, E452) zmniejszają koszty produkcji, bo wpływają na zwiększenie objętości masy. Ich nadmiar ma szkodliwe działanie na zdrowie: powoduje niewydolność nerek, większe ryzyko zachorowania na raka płuc oraz wywołuje alergie.

Źródło: interia.pl, onet.pl, medonet.pl