Na to zanosiło się od początku wprowadzenia rozmaitych obostrzeń przeciwko koronawirusowi. Najbardziej poszkodowane branże – turystyczna i gastronomiczna – mają dość.

Jako pierwsi wyraźne „basta” usłyszeliśmy od górali. Podhalańscy przedsiębiorcy zrzeszeni w grupie pod tytułem Góralskie Veto, postanowili otworzyć swoje bary, knajpy, motele i inne punkty turystyczne wbrew rządowym obostrzeniom.

Obywatelskie nieposłuszeństwo

Hardzi górale są gotowi na wojnę z rządem. Ustami inicjatora akcji, Sebastiana Pitonia, zapowiadają, że przygotowali się na nią pod względem prawnym.

Zastrzegają, że to oni stoją właśnie po stronie prawa, nie zaś rząd, który w ich opinii łamie właśnie regulacje prawne, zakazując prowadzenia działalności biznesowej w dobie pandemii.

Zobacz także:

Jeszcze nie wiadomo, jak na wezwanie górali odpowiedzą właściciele lokali z branży gastronomicznej i turystycznej z całego kraju.

Czy będziemy mieli do czynienia z wielką falą obywatelskiego nieposłuszeństwa? Tego jeszcze nie wiadomo.

Bez luzowania obostrzeń

Dużo zależało będzie od postawy potencjalnych klientów barów, restauracji, hoteli i ośrodków wypoczynkowych. Nie wiadomo, czy Polacy nie będą mieli obaw przed korzystaniem z tego typu usług w obliczu groźby nagłego zamknięcia lokali.

Górale zapowiadają otwarcie swoich biznesów 17 stycznia. Czyli w dniu, na który był wyznaczony  początkowo koniec rządowych obostrzeń.

Plany się jednak zmieniły. Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że po 17 stycznia jedyna zmiana dotyczyć będzie dzieci z klas 1-3 szkoły podstawowej. Najmłodsi mają wrócić do szkół.

Widmo trzeciej fali jest realne – powiedział minister. Wobec tego ze starym obostrzeniami zostaniemy jeszcze przez przynajmniej 2 tygodnie.