W telewizji zdominowanej przez cukierkowy obraz wielkich miast i ich mieszkańców, widok zwykłych ludzi w ich naturalnym otoczeniu stał się powiewem świeżości. W przeciwieństwie do programu TVP „Rolnik szuka żony”, w stacji Fokus TV widzowie mogą oglądać tak zwaną prozę życia podlaskich rolników.

I tym chyba trzeba tłumaczyć sukces reality-show i ogromną popularność jego uczestników także poza programem. Na szczególną uwagę pod tym względem zasługuje zwłaszcza uwielbiana przez widzów para: Gienek i Andrzej z Plutycz.

Kim są Gienek i Andrzej z Plutycz?

Ojciec i syn prowadzący ok. 50-hektarowe gospodarstwo nieopodal Bielska Podlaskiego stali się już niemal celebrytami. Do ich domu zjeżdżają ciekawscy z całej Polski chcący na własne życie zobaczyć chociaż maleńki kawałek życia zwykłych rolników z Podlasia.

To jednak nie wszystko. Fani Gienka i Andrzeja obserwują ich licznie na Facebooku, a także śledzą ich kanał na YouTube, gdzie rolnicy dzielą się z publicznością wycinkami ze swojego życia i ze swojej pracy.

Zobacz także:

Gienek i Andrzej, którzy hodują w swoim gospodarstwie m.in. kury, krowy i konie, nieoczekiwanie dla siebie zaczęli uzyskiwać od fanów różnego rodzaju wsparcie. Z pomocą Michała Kołodziejczaka z Agrounii widzowie zorganizowali specjalną zrzutkę na nową prasę do słomy dla Gienka i Andrzeja.

Pokaźny areał ziemi uprawnej, wsparcie materialne od fanów, występy w programie telewizyjnym – przy takich okolicznościach wielu widzów dziwi się jednak parze rolników z Plutycz, że ich gospodarstwo nadal nie może posłużyć za wzorzec porządku i solidności.

Ile emerytury dostaje pan Gienek z „Rolników. Podlasie”?

Tymczasem pan Gienek w szczerej wypowiedzi wyznał, że sytuacja finansowa gospodarzy z Plutycz nie należy do najciekawszych choćby ze względu na niską emeryturę, którą otrzymuje on z KRUS-u:

– Co to dziś jest 1000 złotych? Żeby przyszło się w mieście jajko kupić i do garka, to by cieniutko (było – przyp. red.). A my tu mamy mleko swoje, jajko swoje, co trzeba to zajdziem, kupim (pisownia oryginalna - przyp. red.) – wyjaśniał pan Gienek w jednym z wywiadów.

Można więc rzec, że na wsi wciąż po staremu. Rolnicy dalej narzekają na swoją trudną dolę, ale ratunkiem dla nich jest wiejska samowystarczalność, dzięki której nie muszą martwić się o to, że nie starczy im do przysłowiowego pierwszego…

Źródło: se.pl, telemagazyn.pl