
Z powodu opłat i wzrastających cen produktów drożeje dosłownie wszystko. Bankrutują restauracje i piekarnie, problem nie omija też tych miejsc, które mają służyć najbiedniejszym. W barach mlecznych pomimo dotacji, jakie te placówki otrzymują, żeby utrzymywać niskie ceny, także koszty rosną.
Rząd dostrzegł w jak trudnej sytuacji znalazły się „mleczaki” i ruszył na ratunek. Czy pomoc będzie skuteczna, a bary z leniwymi przetrwają?
Rządowa pomoc dla barów mlecznych — konsultacje
Bary mleczne to placówki zbiorowego żywienia, które korzystają z dotacji rządowych polegających na dofinansowaniu sprzedawanych posiłków. Dzięki wsparciu te prywatne w dużej części placówki są w stanie utrzymywać się, zapewniając jednocześnie klientom niskie ceny dań.
Tak było wcześniej, jednak od ponad dwóch lat bary mleczne są w bardzo trudnej sytuacji. Najpierw do kryzysu przyczyniła się pandemia, teraz gwałtownie rosnące ceny. Inflacja powoduje, że pomimo dofinansowania, bary muszą podnosić ceny, żeby przetrwać. Dorota Cisowska z wrocławskiego baru „Miś” skarżyła się w rozmowie z serwisem finanse.wp.pl:
- Czasem musimy podnosić ceny naszych potraw nawet dwa razy w tygodniu. My „stoimy” na nabiale, a on teraz mocno drożeje. Tak samo, jak jaja czy olej, który niedawno kosztował 7 złotych, a teraz już 10.
Z kolei Magdalena Goździaszek z baru „Mewa” wspomniała, że klienci widzą każdą zmianę ceny:
- W grudniu pierogi miałam po cztery złote, teraz po pięć, a będzie zaraz więcej, bo drożeje ser. Podnoszę ceny raz w miesiącu, choć powinnam dwa. Ludzie widzą te zmiany, ale i tak przychodzą, bo taniej nigdzie nie zjedzą.
Ministerstwo Finansów zauważyło trudną sytuację barów i wyszło z projektem rozporządzenia, które ma wejść w życie w czerwcu bieżącego roku. Projekt jest obecnie w fazie konsultacji. Właściciele barów wypowiadają się, czy propozycja rzeczywiście pozwoli im utrzymać biznesy, a jednocześnie zapewni niskie ceny klientom.
W rozporządzeniu można przeczytać, że rząd z jednej strony podniesie dotacje dla barów mlecznych z 40% do 55% rekompensaty za produkty zakupione do przygotowania jedzenia. Z drugiej oczekuje od barów zmniejszenia narzutu z 56% do 45%.
Autorzy rozporządzenia liczą na to, że w optymistycznej wersji pozwoli to obniżyć ceny posiłków, w realistycznej – utrzymać je na dotychczasowym poziomie. Czy właściciele pozytywnie ocenia projekt, przekonamy się wkrótce.
Co można zjeść w barach mlecznych i kto tam się stołuje?
Koncepcja barów mlecznych powstała w XIX-wiecznej Polsce i dość szybko się rozpowszechniła jako prywatne, dochodowe jadłodajnie. W okresie PRL-u większość barów należała do Spółdzielni Spożywców „Społem”, by dziś znów przejść w prywatne ręce. Bary mleczne to jadłodajnie z tanim jedzeniem dla najbiedniejszych, serwujące kuchnię jarską, tworzoną w założeniu głównie z mleka, jajek, maki i olejów roślinnych.
Bary mleczne, od zawsze chętnie odwiedzają studenci, a w ostatnim okresie także pracownicy lokalnych zakładów pracy, którzy wolą przyjść do baru na tani obiad, niż stołować się w droższych kantynach pracowniczych.
Co w barach można zjeść? Spójrzcie na tę kartę, macie na coś ochotę?
- Ziemniaki z wody
- Kluski śląskie
- Kopytka Leniwe
- Pierogi z serem lub owocami
- Naleśniki
- Kasze
- Do dań serwowane są sosy, np. pieczarkowy, śmietanowy czy zwykły tłuszcz, którym polewane są ziemniaki i kasze
- Kotlety: jajeczne lub ziemniaczane, a często także mięsne
- Surówki i jarzynki: buraczki lub kapusta zasmażana, marchewka ze śmietaną, surówka z czerwonej czy białej kapusty
- Zupy: pomidorowa, ogórkowa, jarzynowa
Źródło: msn.com.pl, finanse.wp.pl