Pandemia koronawirusa uderza we wszystkie branże. Także w sektor rozrywkowy. Piosenkarze nie grają koncertów, muzycy schowali swoje instrumenty do futerałów, a aktorzy nie mogą grać w teatrach. Los nie oszczędza także Laury Łącz, która ostatnio głośno narzeka na wysokość swojej emerytury.

Los emeryta

Co na to wielka grupa polskich emerytów i emerytek, którzy za około 1000 zł muszą związać koniec z końcem? Możemy się tylko domyślać ich reakcji.
Seniorzy, którzy oglądają 66-letnią Łącz na ekranie telewizji z pewnością trochę inaczej spojrzą teraz na postać Gabrieli Wilczyńskiej, którą odtwarza aktorka.

Czynsz, prąd, opłata za śmieci, do tego lekarstwa i wyżywienie – lista najpilniejszych potrzeb emerytów nie jest krótka. Często bilans finansowy naszych seniorów dopinany jest z wielkim trudem. Mimo wszystko, najstarsi Polacy nie psioczą za bardzo na swój los.

Co innego Laura Łącz. Aktorka pożaliła się jednemu z największych polskich dzienników. Łącz stwierdziła, że miałaby problemy z utrzymaniem się, gdyby nie to, że dorabia na planie serialu i na swoim prywatnym biznesie.

Zobacz także:

Wyłącznie ciężka praca

Serialowa Gabriela nie ukrywa, że musi oszczędzać i odkładać ciężko zarobione pieniądze, by na koniec kariery aktorskiej móc cieszyć się spokojnym życiem emerytki. Na razie Laura Łącz pobiera świadczenie emerytalne i wciąż udziela się zawodowo.

Aktorka przyznała także, że w życiu nie radzą sobie tylko i wyłącznie ludzie leniwi i pozbawieni wykształcenia. Podkreśla, że zapracowała na swój dorobek tylko i wyłącznie ciężką pracą przez całe życie.