Badania jakości żywności zostały przeprowadzone przez Komisję Europejską, która przeanalizowała produkty międzynarodowych producentów, sprzedających na różnych rynkach. Wyniki wykazały, że co najmniej 20 produktów oferowanych na różnych rynkach w Europie różni się składem w zależności od kraju, do którego przyjeżdżają. Różnice zaobserwowano nie tylko w składzie, ale także w wyglądzie i konsystencji.
Czym różnią się te same produkty w różnych krajach?
Raport przygotowany przez Unię Europejską wykazuje, że np. Cola-Cola dostarczana do Polski jest dużo słodsza niż ta dostępna np. na Łotwie. Z kolei na Węgrzech i na Słowacji napój ten jest bardziej kaloryczny niż Coca-Cola dostępna w Polsce, Hiszpanii czy Danii.
Drugą ciekawą różnicę zauważono w piwie Desperados, które w Polsce jest ponoć bardziej gorzkie niż w Czechach, Włoszech, Holandii czy Niemczech.
Jak się okazuje, wiele różnic odkryto właśnie w koncernowych napojach: mrożona herbata FuzeTea o smaku brzoskwini i hibiskusa w Niemczech ma znacznie bardziej wyczuwalny smak owoców, jest także jasna i żółta w kolorze. Towar, który trafia do nas, jest ciemnobrązowy i nieco inny w smaku.
Zobacz także:
Inne produkty, w których zauważono różnice to:
- Panierowane paluszki rybne Iglo – w Węgrzech mają one grubszą panierkę niż np. te z Niemiec
- Płatki śniadaniowe Specjal K – w Czechach są one jasne, w Niemczech ciemne, z kolei te we Włoszech i na Malcie są dużo słodsze niż te dostarczane do Bułgarii czy Słowenii
- Jogurty Activia Danone – w Niemczech i Holandii mają bardziej kremową konsystencję i nieco kwaśny posmak, a w Belgii czy Chorwacji są sporo słodsze, ale o mniej zachęcającej konsystencji.
Tego typu różnice zgłaszane były od 5 lat, kiedy to Komisja Europejska zapowiedziała nowelizację przepisów o stosowaniu nieuczciwych praktyk handlowych. Jednak badanie z 2019 wykazało, że aż 33% tych samych produktów w rzeczywistości różniło się od siebie w zależności od miejsca, w którym miały być sprzedawane.
Zmiana składu pod presją
Szerokim echem odbiło się w 2018 roku wejście do Polski amerykańskich chipsów Doritos. Wydarzenie poprzedzała intensywna kampania reklamowa, wszyscy zacielali ręce z radości, że i my w końcu doczekaliśmy się tych chipsów. Wkrótce po debiucie media obiegła skandaliczna informacja o różnicach w składzie wspomnianych chipsów. Te w Polsce zawierały olej palmowy, a te sprzedawane w Niemczech czy w USA - zdrowszy olej słonecznikowy. Konsumenci w naszym kraju nie kryli oburzenia.
Firma ugięła się pod presją i zmieniła skład Doritosów sprzedawanych w Polsce, zastępując kontrowersyjny tłuszcz palmowy słonecznikowym.
Zastosowanie nieco odmiennych receptur w produkcji napojów i żywności w zależności od miejsca na świecie nie jest niczym nietypowym i wynika z dążenia do dostosowania produktów do preferencji w zakresie smaku, potrzeb rynku, a także lokalnych smaków i nawyków, a także dostępności surowców do produkcji - pisał w liście do Wirtualnej Polski Jacek Borowiec z firmy Questia PR, odpowiedzialnej za kontakt z mediami w sprawie Doritos.
Czy inni producenci po odkryciach Komisji Europejskiej również zdecydują się wprowadzić zmiany? Zobaczymy.
Czytaj też: