Michał Bajor to znany polski piosenkarz oraz aktor. Urodził się w 1957 roku w Głuchołazach i od wczesnego dzieciństwa był muzycznie związany z Opolem.

W 1975 roku Bajor po raz pierwszy zagrał w dużej produkcji filmowej. Wystąpił w filmie Agnieszki Holland pt. „Wieczór u Abdona" u boku Beaty Tyszkiewicz. Następnie rozpoczął studia na na PWST w Warszawie, które ukończył w 1980 roku.

Jednym z najgłośniejszych filmów z jego udziałem była produkcja Istvána Szabó „Hanussen" z 1988 roku, w której zagrał u boku Klausa-Marii Brandauera. Film był nawet nominowany do Oscara.

W 1987 roku Bajor nagrał swoją pierwszą muzyczną płytę pt. „Michał Bajor LiveBajor". Ostatnim albumem Bajora jest krążek „Kolor Cafe: Przeboje włoskie i francuskie" wydany we wrześniu 2019 roku.

Zobacz także:

Dlaczego Michał Bajor nienawidzi jabłek?

Z jednego z wywiadów z artystą dowiadujemy się, że bardzo nie lubi on jabłek. Dlaczego? Odpowiedzi należy szukać w 1975 roku, kiedy to Bajor zagrał w filmie Agnieszki Holland - „Wieczór u Abdona". 

W jednej ze scen aktor zajadał się tam jabłkami. Ponieważ scena ta była wielokrotnie powtarzana, Bajor nieustannie musiał jeść jabłka, które najzwyczajniej w świecie mu się przejadły. Aktor do dziś patrzy na nie z niesmakiem.

Miałem 17 lat. Oczywiście wszyscy w szkole mi zazdrościli, że będę grał z Beatą Tyszkiewicz - i w dodatku jej kochanka, w noweli Jarosława Iwaszkiewicza, w telewizyjnym debiucie Agnieszki Holland - mówi Michał Bajor.

Pamiętna scena na rowerze

Bajor wspomina słynną scenę, podczas której jedzie na rowerze i je jabłko.

Jest w tym filmie scena, gdzie jadę na rowerze w ten sposób (Bajor zakłada ręce za głowę) i w pewnym momencie z tego roweru upadam w jabłka. Chwytam jabłko i jem z wielką, obłąkaną namiętnością. Tak, jak poprosiła Agnieszka Holland. Tak, jakbym nigdy nie jadł jabłka. Opowiadam państwu tę anegdotę, ponieważ ona ma swoje ogromne konsekwencje do dzisiaj. (...) Agnieszka powiedziała: +Stop!+. Bardzo przepraszam, ale musisz to powtórzyć, bo widzieliśmy, zanim spadniesz, że spadniesz. Po prostu w twoich oczach był taki strach, że spadniesz z tego roweru - opowiada  Bajor.

Było kilkanaście dubli

Bajor zdradził, że zanim nakręcono finalną scenę, musiał zagrać kilkanaście dubli.

Dubli było kilkanaście. Przy każdym powtórzeniu tej sceny musiałem to jabłko jeść tak, jakbym go nigdy nie jadł. W związku z tym mogą sobie państwo wyobrazić, że jak już jadłem siódme i dziesiąte jabłko, jak się czułem - relacjonuje Bajor.

Jak zakończyła się ta historia?

Przywieziono Melex, taki samochód elektryczny z wytwórni. Do tego Meleksa dołączono dwie deski, między deski wstawiono rower i w powietrzu jechał ten rower, z przodu desek była kamera. Wtedy mogłem jechać i już się nie bałem, że się wywalę z tym rowerem, że coś mi się stanie. I od razu to ujęcie się udało. Jadłem to 15 jabłko. Puentą tej powieści jest to, że niestety nie jestem wielbicielem jabłek, do dzisiaj. (...) Zjem jabłko, oczywiście, bez przesady. Ale tylko kiedy już niczego nie ma - mówi Bajor.

Jeżeli wy lubicie jabłka i chcecie schudnąć, dowiedzcie się więcej na temat diety jabłkowej.

Źródło: interia.pl, wikipedia.pl, instagram