Trudną sztukę gotowania rosołu do perfekcji opanowali tylko nieliczni. Choć na pierwszy rzut oka jego przyrządzenie wydaje się banalnie proste, w rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie. Wielu myśli, że wystarczy przecież nalać do garnka wodę, włożyć mięso, warzywa oraz przyprawy i gotowe. Otóż nie. W przypadku tej zupy nawet najmniejszy szczegół ma ogromne znaczenie.

Dobre mięso to klucz do idealnego rosołu

Nikomu nie trzeba chyba tłumaczyć, że aby rosół wyszedł naprawdę dobry, należy do niego użyć wysokiej jakości mięsa. Nie może być ono zbyt chude, w końcu wydobywający się z niego tłuszcz stanowi o smaku całej zupy. Rosół najlepiej gotować na dwóch rodzajach mięsa – korpusach lub skrzydełkach z kurczaka oraz wołowinie.

Woda z kranu, mineralna, a może źródlana?

Następnym ważnym elementem rosołu jest woda. I tutaj zaczynają się schody. W końcu to właśnie podczas pierwszego etapu gotowania można popełnić najwięcej błędów, które stanowią o późniejszym smaku zupy, która w 90 proc. składa się właśnie z wody. O dziwo, zasady dotyczące pierwszych kroków gotowania wywaru w każdym domu są nieco inne. 

Jedni wykorzystują do tego zwykłą „kranówkę”, inni używają wody źródlanej, z kolei reszta gotuje rosół na niegazowanej wodzie mineralnej. Eksperci twierdzą, że wywar na bazie wody stołowej nie tylko ma więcej wartości odżywczych, ale również o wiele lepiej smakuje. Bowiem nie w każdym miejscu „kranówka” jest dobrej jakości.

Zobacz także:

Mięso do zimnej czy wrzącej wody?

Polacy preferują również różny czas umieszczania mięsa w wodzie. Jedni robią to dopiero wtedy, gdy woda zacznie wrzeć, z kolei inni zalewają mięso zimną wodą i gotują całość. Specjaliści i znani kucharze są zgodni co do tej drugiej metody. Dzięki niej mięso nie przeżywa szoku i powoli dochodzi, oddając do wywaru to, co najlepsze.

Pierwszą wodę z rosołu należy wylać czy zostawić?

Zdania w tym temacie są mocno podzielone, jednak okazuje się, że wielu Polaków po doprowadzeniu wody do wrzenia po prostu ją wylewa, płucze mięso oraz garnek, a następnie zalewa na nowo. To bardzo dobra praktyka. Dzięki niej zupa jest klarowna, mniej tłusta, a na jej powierzchni nie powstają tak zwane szumowiny. Ci, którzy nie wylewają „pierwszej wody”, muszą najczęściej zebrać powstałą pianę przy pomocy łyżki cedzakowej, ale uważają, że dzięki temu w rosole pozostaje dużo więcej smaku i aromatu.

Lubicie rosół? Pod żadnym pozorem nie dodawajcie do niego tego składnika.