Sklepy na stacjach paliw od kilku już ładnych lat przeżywają prawdziwy renesans. Odrodzenie, a właściwie to pierwsze w historii tak duże wzrosty w ich obrotach to oczywiście zasługa zakazu handlu w  niedzielę.

W 2017 roku Sejm RP przyjął ustawę ograniczającą handel w niedziele. Wszedł on w życie w 2018 roku.

Ostatecznie przepisy zdążyły już wyewoluować w stronę niemal zupełnego zakazu handlu w niedzielę. Wyjątki można zliczyć na palcach obu rąk.

Dlaczego stacje paliw osiągnęły wzrost obrotów?

Tego typu prawodawstwo zmieniło sytuację w handlu. Dużo większą popularnością zaczęły się małe sklepy, które mogą wylegitymować się statusem placówki pocztowej.

Zobacz także:

To właśnie takie sklepy jak Żabka, Delikatesy Centrum czy Lewiatan, zaczęły stanowić ważny punkt zaopatrzenia dla Polaków w ostatnich latach.

Tego typu punkty niedzielnej sprzedaży uzupełniają sklepy na stacjach paliw. W 2020 roku odniosły one znaczne wzrosty obrotów.

Sytuację nieco przyhamowała pandemia koronawirusa, ale nie ulega wątpliwości, że Polacy często udawali się na stacje paliw po alkohol.

Dlaczego rozważany jest pomysł zakazu handlu alkoholem na stacjach paliw?

Tymczasem wszelkiego rodzaju projekty zakazujące sprzedaży napojów wyskokowych na stacjach benzynowych w swoim zamierzeniu mają inne cele.

Chodzi oczywiście o to, by uniemożliwić zakup trunków osobom kierującym pojazdy mechaniczne i następnie ich spożywanie przed lub nawet w trakcie jazdy samochodem.

Tego typu zakazy zostały już przyjęte przez niektóre europejskie państwa. W tym gronie znajdują się choćby Belgia czy Holandia.

Badania opinii publicznej nie pozostawiają wątpliwości. Polacy w większości również nie życzą sobie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw.

Badanie SW Research dla AlcoSense Laboratories wykazało, że 49% Polaków poparłoby zakaz sprzedaży piwa i innych alkoholi na stacjach benzynowych.

Kiedy w Polsce wprowadzony zostanie zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw?

Zdanie przeciwne w tym temacie wyraziło zaledwie 31% ankietowanych. Od głosu wstrzymało się 20% osób.

W tym momencie jest jeszcze za wcześnie, by wyrokować, czy w głos społeczeństwa wsłuchają się prawodawcy.

Na razie ani z Sejmu, ani ze środowisk rzędowych nie słychać jeszcze zdecydowanych głosów w tej sprawie.

Czytaj także: