Tak źle nie było od ponad roku. W ostatnich tygodniach dzienne liczby zakażeń koronawirusem przekraczały 20 tysięcy. Dzisiaj, 24 marca, ministerstwo zdrowia poinformowało o rekordzie zachorowań na COVID-19. Taki rozwój sytuacji nie napawa optymizmem. Rząd rozważa wprowadzenie twardego lockdownu jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi.

Polacy samotnie spędzili minione Święta Wielkanocne

Pandemia koronawirusa pojawiła się w Polsce już ponad rok temu. Dokładnie 4 marca 2020 roku ówczesny minister zdrowia, Łukasz Szumowski, poinformował o pierwszym potwierdzonym przypadku zakażenia SARS-CoV-2. Od tej pory życie każdego z nas zmieniło się o 180 stopni.

Zaraz obok zamknięcia ośrodków kultury i edukacji, rząd zdecydował wówczas, że Polacy spędzą przypadające na wiosnę Święta Wielkanocne samotnie, we własnych domach. Dla zdecydowanej większości to było bardzo przykre doświadczenie.

Grudniowe święta również były obwarowane licznymi obostrzeniami. To właśnie wtedy żniwa zbierała druga fala pandemii.

Zobacz także:

Pech chciał, że trzecia fala rozpoczęła się właśnie w marcu. Gwałtowny wzrost liczby zachorowań od początku nie wróżył nic dobrego. Dzisiaj odnotowano rekord. Tak źle nie było od ponad roku. 

Czy w tym roku zjemy śniadanie wielkanocne z rodziną?

O kolejnych samotnych Świętach Wielkanocnych była mowa już pod koniec lutego. Wtedy jednak liczby zakażeń wynosiły o połowę mniej niż dzisiaj. Sprawę postanowił skomentować główny doradca premiera do spraw COVID-19 profesor Andrzej Horban.

Ekspert przyznaje, że jeśli liczba zakażeń w ciągu doby przekroczy 30 tysięcy rząd jest gotowy wprowadzić pełny lockdown na terenie całego kraju. To oznacza nie tylko zamknięte kościoły, brak możliwości poświęcenia pokarmów, ale również samotne Święta Wielkanocne i powrót do pracy zdalnej.

Ponawiamy apel o zdrowy rozsądek i przestrzeganie zasad: dystans, maseczki, nie gromadźmy się - zaapelował profesor Horban.

Główny doradca premiera stwierdził, że szczyt trzeciej fali przypadnie prawdopodobnie na koniec kwietnia lub początek maja. To z kolei oznacza, że podczas uwielbianej przez Polaków majówki również będziemy zmuszeni zostać w domach.