Wokół mięsa i wędlin sprzedawanych w popularnych marketach spożywczych, już nieraz rodził się spór. Część konsumentów uważa bowiem, że oferowane w tych miejscach produkty są nieświeże i bardzo złej jakości. Druga strona twierdzi jednak, że mięso jest w porządku i nigdy się nim nie otruli. Prawda może was przerazić.

Markety spożywcze odświeżają mięso

Pracownicy dużych marketów spożywczych i mniejszych sklepów zdradzili, jak naprawdę w dzisiejszych czasach wygląda kwestia sprzedaży mięsa oraz wędlin.

Okazuje się, że firmy nie mogą zwracać swoim dostawcom przeterminowanych produktów. Dlatego też, aby nie stracić wydanych pieniędzy, muszą odświeżyć mięso i ponownie wprowadzić je do obrotu. Robią to na kilka sposobów.

  1. Jeśli produkt wygląda w miarę dobrze (nie widać na nim pleśni, ani innych oznak psucia), pracownicy podmieniają etykiety na takie, które sugerują, że mięso jest wciąż świeże. Po prostu drukują nowy, fikcyjny termin przydatności do spożycia i przyklejają go na opakowaniu.
  2. Jeśli wygląd produktu od razu sugeruje, że ten jest nieświeży, pracownicy moczą go w wodzie z solą i ponownie wystawiają na sprzedaż. Tego typu mikstura sprawia bowiem, że wędlina tymczasowo odzyskuje świeży, różowy wygląd, czego niestety nie można powiedzieć o smaku. Ale, bądźmy szczerzy, kto z was próbuje w sklepie wędlinę? No właśnie…
  3. W kwestii gnijącego mięsa, sprawa wygląda o wiele bardziej skomplikowanie. Pracownicy odkrawają bowiem najbardziej popsute fragmenty produktu, mielą je, formują z nich klopsy i ponownie dopuszczają do sprzedaży. Oczywiście, w tego typu masie lądują również przeterminowane jajka, stara bułka tarta i specjalne przyprawy w bardzo dużych ilościach.
  4. Pewnie zastanawiacie się również, co się dzieje z przeterminowanymi kotletami i krokietami. Otóż produkty te są wyjmowane z opakowań zbiorczych i odsmażane tak, aby nie śmierdziały. Następnie pracownicy sprzedają je na sztuki i reklamują jako „przepyszny i zdrowy obiadek”.