Gdy myślicie o tłustym czwartku, z pewnością pierwsze, co przychodzi wam na myśl, to nadziewane marmoladą albo adwokatem pączki. Mimo tego oczywistego skojarzenia, nie są one wcale szczególnym rarytasem i można bez problemu kupić je w każdej cukierni i piekarni przez cały rok.

Inaczej jest jednak w przypadku faworków. Te łakocie dostępne są do kupienia praktycznie tylko w okresie karnawału i na tłusty czwartek, a przez resztę roku niedostępne - kto za nimi przepada i chciałby je jeść częściej, ten musi raczej samemu opanować przepis na chrust.

Dlatego nic dziwnego, że zainteresowanie faworkami jest tak duże o tej porze roku. Dobrze wiedzą o tym właściciele cukierni i kawiarni, którzy sprzedają teraz te pyszności. Czasami ich ceny są tak wysokie, że aż trudno w to uwierzyć. Sprawdźcie sami, ile trzeba zapłacić za paczkę faworków u Piotra Adamczyka.

Zobacz także:

Ile kosztują faworki u Piotra Adamczyka?

Pisaliśmy niedawno o cenach pączków i faworków u Magdy Gessler. Jeżeli myśleliście, że to już rekord, to grubo się pomyliliście. Dziennikarka „Faktu” wybrała się do restauracji „Stary dom”, której współwłaścicielem jest aktor Piotr Adamczyk, by spróbować faworków, które pojawiły się w ofercie lokalu. Raczej nie spodziewała się tego, ile przyjdzie jej zapłacić za tę przyjemność.

Okazało się, że jedno opakowanie faworków o wadze 200 g kosztuje aż 50 złotych. Można łatwo policzyć, że za kilogram tych łakoci trzeba by zapłacić 250 złotych. Dziennikarka „Faktu” wyliczyła, że to więcej, niż u Magdy Gessler. Słynna restauratorka swoje faworki sprzedaje po 90 zł za opakowanie 450 g, czyli 200 zł za kilogram. Czy rzeczywiście warto?

Jak smakują faworki od Piotra Adamczyka?

Jak relacjonuje dziennikarka, obsługa lokalu zapewniła ją, że faworki są świeże i zapakowane krótko przed jej przyjściem. Szybko zabrała się więc za ocenę tych drogocennych łakoci. Przyznała, że widać, iż nie żałowano dobrych składników. Jak wiadomo, do faworków trzeba użyć dużo żółtek, by wyszły kruche - a te od Piotra Adamczyka dosłownie rozpadały się w dłoniach. 

Zauważyła też, że chrust ma ładny, żółty kolor i bąbelki (pojawiają się wtedy, gdy ciasto solidnie utłuczono wałkiem, a następnie rozwałkowano bardzo cienko - dokładnie tak, jak powinno się to robić). To również są oznaki faworków dobrej jakości, ale czy są warte aż 50 zł za małe opakowanie? Dziennikarka zwróciła uwagę na to, że niestety dość mocno czuć smalec, na którym smażono faworki, co nie wszystkim będzie odpowiadało. 

Źródło: fakt.pl