Do Biedronki chodzimy nie tylko ze względu na cenę. Przez lata sklep sprawdził się w polskich warunkach handlowych. Konsumenci lubią kupować w Biedronce. Szczególnie ciągnie nas do promocji i ofert sezonowych.

Piątek 13

Do nietypowego zdarzenia doszło w piątek 13 listopada. W jednym z białostockich sklepów Biedronka ochroniarz wezwał policję po tym, jak nastolatek pomylił rodzaj bułek, wybierając płatność przy kasie samoobsługowej. 

Biedronka wskazała wysokość szkód. Wyniosły 2,12 zł. Nastolatek posądzony o oszustwo tłumaczył, że nie ma dużej wiedzy o bułkach i zwyczajnie się pomylił. Błyskawicznie zapłacił różnicę w cenie. Okazało się, że za na próżno. 

Wezwani na miejsce funkcjonariusze odwieźli chłopca w kajdankach do internatu, w którym mieszka. Dla nastolatka był to prawdziwy piątek 13. Słono zapłacił za pomyłkę przy kasach samoobsługowych. Zdaje się, że więcej niż faktycznie powinien. 

Zobacz także:

“Ochroniarz zabrał ucznia do pokoju, zamknął się z nim, po czym wezwał policję. Następnie funkcjonariusze skuli nastolatkowi ręce z tyłu i tak przywieźli go do internatu.” - tłumaczy Cezary Wysocki, dyrektor Zespół Szkół Ogólnokształcących i Technicznych, w którym uczy się chłopak

Młodociany przestępca

O ile można zrozumieć interwencję sklepu w razie pomyłki, o tyle trudno zrozumieć konieczność skuwania nastolatka za śmieszną sumę, którą i tak postanowił uregulować. Policja zabrała głos w sprawie.

“Policjanci mają prawo założyć kajdanki prewencyjnie nawet osobie 13-letniej.” - poinformowała Katarzyna Zarzecka, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku 

Wyjaśnień ciąg dalszy

Dyrektor szkoły, w której uczy się chłopak, nie czekał z interwencją. Od początku próbował wyjaśnić sprawę feralnej bułki w sklepie Biedronka. W tym celu poprosił o rozmowę z kierowniczką dyskontu, zabezpieczenie nagrań z monitoringu i ustalenie konsekwencji z pracownikiem ochrony.

Nie tylko według dyrektora ochroniarz nie miał prawa potraktować tak nastolatka. Zwłaszcza, wychodząc poza swoje kompetencje, zabierać go do pomieszczenia na stresującą pogawędkę. Cezary Wysocki, dyrektor szkoły nastolatka obiecał, że będzie dochodził przeprosin ucznia i szkoły zarówno od białostockiej policji, jak i sklepu Biedronka.

Sprawa najprawdopodobniej zostanie skierowana do sądu rodzinnego.

 

Źródło: WiadomościHandlowe.pl