Autorka bestsellera „365 dni”, z dużym niepokojem myślała o premierze ekranizacji drugiej części swojej powieści pt. „Ten dzień”. Przy okazji przygotowań do premiery pokazała w swoich mediach społecznościowych filmik z uroczystości. Fanki zobaczyły za dużo?

Jak powstawało „365 dni”, pierwsza powieść Blanki Lipińskiej?

Skandalizująca powieść pt. „365 dni” została napisana w 2014 roku. Autorka zdradziła, że historia miała być remedium na niezadowalający pod względem erotycznym związek, w którym wówczas była. Książkę w pierwszej kolejności przeczytały przyjaciółki Lipińskiej i dopiero gdy one entuzjastycznie ją oceniły, 37-latka zdecydowała się na publikację. W ten oto trochę przypadkowy sposób, z debiutu narodził się bestseller.

Powieść została wydana w 2018 r. i od razu wywołała wiele kontrowersji. Powodem były zarówno śmiałe opisy scen erotycznych, jak i sposób promocji. Autorka promowała swoją debiutancką powieść w rozbieranej sesji zdjęciowej dla miesięcznika CKM.

Książka odniosła wielki sukces i została sprzedana w ponad 500 tys. egzemplarzy. Jeszcze w tym samym roku Blanka Lipińska napisała drugą część pt. „Ten dzień”. Tryptyk uwieńczył trzeci tom pt. „Kolejne 365 dni” wydany w 2019 roku.

Zobacz także:

Ekranizacja pierwszej powieści weszła do kin w 2020. W ostatnich dniach autorka świętowała premierę drugiej części. Z tej okazji podzieliła się z fanami filmikiem z uroczystości promocyjnej i to właśnie wtedy usłyszała ponoć od kogoś, że przytyła.

Celebrytka obok takich komentarzy nie może przejść obojętnie. Nie po tym gdy, jak wyznała w innej relacji na Instagramie, żeby utrzymać idealną figurę, zjada niespełna 1000 kalorii dziennie.

80 kg? „To był jakiś ciężki wypadek przy pracy”

Po opublikowaniu relacji pisarka dostała mnóstwo komentarzy. Ich autorzy sugerowali, że w ostatnim czasie bardzo przytyła. W odpowiedzi ponownie pojawiła się na Instastory i wyjaśniła, że nagrywa się bez żarnego filtra:

- Na żywo wszystko było w porządku, a potem się okazało, że nie jest w porządku i faktycznie wyglądam jakbym ważyła z co najmniej 80 kilogramów.

- Nagrywam się dla was bez filtra. Specjalnie po to, żeby wam pokazać, że jednak nic mi się nie stało. (To był) jakiś ciężki wypadek przy pracy - tłumaczyła się fanom Lipińska.

Dodała też, że i tak nie musi być ładna, wystarczy, że jest mądra. Można wierzyć, że odpowiedzialnym za pogrubiający filmik był makijaż lub niefortunne ujęcia, gdy się pamięta co gwiazda mówiła wcześniej o swojej diecie:

- Ja dziennie spożywam niecały 1000 kcal. (…) I taka rada od cioci Blani, bo zaraz mnie zapytacie: "1000 kcal? Jak ty żyjesz?". Ja sobie sprawdziłam, jaki mam dzienny wydatek energetyczny, można to sprawdzić w bardzo łatwy sposób — są takie pulsometry, które badają wam takie rzeczy. No to jeżeli ja nie spalam więcej niż 1000 kcal, wożę d*pę samochodem, nigdzie nie chodzę, albo siedzę, albo leżę, naprawdę - zwierzyła się swego czasu autorka powieści.

Jeśli dorosła kobieta zjada dziennie tylko 100 kalorii, to można jej wierzyć, że raczej nie dostarcza sobie nadmiernej ilości kalorii pozwalającej utyć. Taki sposób żywienia raczej wskazuje na deficyt kaloryczny niż nadwyżkę. Nawet jeśli się wyłącznie siedzi i leży.

Źródło: jastrząbpost.pl, Instagram/Blanka Lipińska