Coraz wyższe ceny podstawowych produktów spożywczych sprawiają, że niektórzy posuwają się do takich czynów, jak kradzież masła w sklepie. Wydaje się to kuriozalne, ale okazuje się, że tego rodzaju występki stały się dużym problemem dla sklepów spożywczych. Do tego stopnia, że ich właściciele musieli zacząć sobie radzić na różne sposoby.

60 kostek masła „zniknęło” ze sklepu 

W Małopolsce problem związany z kradzieżami masła jest naprawdę uciążliwy. Jak podaje Radio Kraków, dla części sprzedawców takie „znikające masło” oznacza nawet kilka tysięcy złotych straty w skali roku. A w przypadku małych sklepów osiedlowych to bardzo wysoka kwota.

Kierowniczka sklepu spożywczego w Nowej Hucie przyznała, że zdarzały się miesiące, w których klienci kradli nawet 60 kostek masła. Wobec tego nie miała wyjścia i masło zostało przeniesione do lodówki za ladą. Teraz, podobnie jak wędliny i sery, podaje je sprzedawca. W niektórych sklepach masło znajduje się na dziale z pieczywem, gdzie leży w lodówce obok ciast, albo… w części z alkoholami. 

Zobacz także:

Jak sprzedawcy radzą sobie z kradzieżami?

Takie rozwiązania dziwią uczciwych klientów, ale przyznają, że skoro nie ma innego wyjścia, to trzeba tak robić:

– Kiedyś byłam zdziwiona, szukałam masła, myślałam „co się stało”?

– Jak jest drogie, no to kradną. Margaryna tańsza, to nie kradną. Margaryny nie schowali, nie? - zastanawiali się w  rozmowie z Radiem Kraków klienci.

Kolejny problem to zgłaszanie kradzieży. Jeżeli sklep nie przyłapie złodzieja na gorącym uczynku, nie ma tego jak zgłosić na policję. Wobec tego, właściciele sklepów radzą sobie inaczej. Można chować masło za ladą lub zabezpieczyć je specjalnymi klipsami lub etykietami, które, przy przejściu przez bramki bez zapłaty, włączą alarm jak w sklepie odzieżowym:

– Takie etykiety można naklejać na różnych powierzchniach, nie tylko na powierzchniach płaskich, ale również na cienkich metalizowanych, takich jak worki z kawą, folie, masło czy bombonierki. Jest to sposób, który bardzo dobrze działa, ale nie jest możliwy do zastosowania we wszystkich sklepach, bo w mniejszych osiedlowych sklepach takich bramek zazwyczaj nie ma – mówi Anna Leszczyńska, rzecznik małopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan w rozmowie z Radiem Kraków. 

Źrodło: radiokrakow.pl