Anna Mucha wywołała ostatnio burzę w sieci po swoim nieprzychylnym komentarzu dla restauracji serwującej owoce morza. Bardzo drogi lokal miał, zdaniem gwiazdy, serwować „bardzo średnie ostrygi” i „przesuszoną rybę” za… 700 zł!

Restauracja jednak postanowiła się bronić przed zarzutami celebrytki, a jej właścicielka poinformowała, że Mucha twierdziła, że wszystko jej smakuje i nie zgłaszała żadnych uwag. Ponadto, za obiad z partnerem wzięła… fakturę. Cała sytuacja spowodowała, że internauci, a nawet koledzy z branży zaczęli wyśmiewać Muchę.

Tym razem aktorka postanowiła zrelacjonować swoje kulinarne przygody na wakacjach…

Wygłodzona Anna Mucha szuka obiadu na wakacjach

Gwiazda, wraz z partnerem, wybrała się właśnie na wczasy. Pomimo bardzo wczesnego lotu i ciężkiego dnia, Annie nie udało się jednak zwieńczyć pierwszego dnia wakacji lokalnym obiadem.

Zobacz także:

Miało być tak pięknie, miały być wycieczki. Zjechaliśmy już trochę. Ale teraz szukamy jakiegoś jedzenia, ale tu ta cholerna siesta. Nie wiem, czy covid, czy to wakacje, czy o co chodzi, ale wszystko pozamykane. Ja spałam dziś 3 godziny i jestem nieprzytomna, nie wiem, jak się nazywam, wygląda na to, że uratuje nas teraz najprawdopodobniej super market. Kupimy po parówce – wyżaliła się aktorka.

[content:0_7558,0_7556]

Sjesta ma miejsce m.in. w krajach śródziemnomorskich takich jak Włochy czy Hiszpania. W porach uznawanych w Polsce za obiadowe (13-16), restauracje są zamykane, pracownicy mają przerwę, a lokale otwierają się dopiero w późne popołudnie lub wczesnym wieczorem.

To nie pierwszy raz, kiedy Mucha narzeka na pozamykane lokale... Tuż przed świętami wielkanocnymi również miała problem ze zrobieniem zakupów na ostatnią chwilę.

Mucha wykazała się jednak kreatywnością i zaprezentowała na swoim Instagramie domowego „hot-doga”, którego złożyła w aucie. Fani szybko jednak zakpili, że taki posiłek może nie spełnić wysublimowanych wymagań gwiazdy, która narzekała na owoce morza za 700 zł... Też tak uważacie?

Źródło: Instagram, Pudelek