Po „odwołaniu” świąt wielkanocnych w czasie trwania pierwszej fali koronawirusa, w listopadzie spotkała nas kolejna niemiła niespodzianka – rząd zdecydował o zamknięciu cmentarzy.

Polacy z trudem przełknęli tę gorzką pigułkę. Po miesiącu spotkał nas kolejny cios. Rząd ogłosił, że święta Bożego Narodzenia będziemy musieli spędzić z maksymalnie 5 gośćmi spoza domu.

Morawiecki i Niedzielski chcieli w ten sposób ograniczyć przemieszczanie się Polaków po kraju i zmniejszyć ilość zakażeń COVID-19.

Jak obejść zakaz?

Z góry było wiadomo, jakich reakcji można było się spodziewać. Wiedzieli to także rządzący, dlatego ustami rzecznika rządu Piotra Mullera ogłosili, że to obostrzenie nie będzie piętnowane karami pieniężnymi.  

Zobacz także:

W swoim założeniu miało być jedynie odwołaniem się do poczucia zbiorowej odpowiedzialności Polaków.

Tak czy siak, Polacy od razu zaczęli zastanawiać się jak obejść ten nieprzyjemny zapis w strategii walki rządu ze skutkami epidemii COVID-19.

Jedni myślą o odbyciu 10-dniowej samoizolacji przed udaniem się na święta do swoich bliskich, inni starają się o zrobienie zawczasu testów.

Obywatelskie (nie)posłuszeństwo

Jeden z portali postanowił sprawdzić nastroje panujące w narodzie. Okazało się, że 64% Polaków postara się spędzić święta Bożego Narodzenia w wąskim gronie (2-5 osób przy stole).

Z kolei aż 31% z nas uznało, że ograniczenia ograniczeniami, ale ukochane święta trzeba spędzić w tradycyjny sposób, z najbliższymi.

Huczne Boże Narodzenie wraz z dalszymi krewnymi (więcej niż 20 osób) zapowiedział w sondażu jedynie 1% z nas. 26% ankietowanych zapowiada spędzenie świąt z 6-10 osobami, a 3% zgromadzi się przy stole w gronie 11-15 osób.

Jak wynika z tego badania, nasze społeczeństwo zaczyna mieć dość ograniczeń nakładanych przez rząd. O zwartości, karności i posłuszeństwie Polaków z marca i kwietnia bieżącego roku pozostało już tylko wspomnienie?