Królowa Elżbieta II i jej rodzina mają trudne życie. Okazuje się, że dynastia rezydująca w pałacu Buckingham kategorycznie musi stosować się do zakazu jedzenia kilku produktów. Jak znosi to 94-letnia królowa Wielkiej Brytanii?

Zejdźmy na ziemię. Po zapoznaniu się z królewskimi wytycznymi dotyczącymi jadłospisu, niejeden z nas chciałby być na miejscu brytyjskiej władczyni. Wydaje się, że kilka kulinarnych zakazów zapewne nie przysparza to wiekowej monarchini zbędnego bólu głowy.

Co mogą, a czego nie mogą?

Członkowie dynastii Windsorów nie mogą narzekać na swój los. Po przeczytaniu ich menu, niejednemu z poddanych opadłaby szczęka z wrażenia, a z języka pociekłaby ślinka. Najwyborniejsza dziczyzna, najwykwintniejsze owoce i warzywa, najsmaczniejsze alkohole z całej Europy.

Kilku pozycji tam jednak nie znajdziemy. Rodzina królewska dba bowiem o zdrowie jak mało kto na tym świecie. By uniknąć niepotrzebnych zatruć, Elżbieta II i i jej otoczenie unika kilku produktów.

Zobacz także:

Po pierwsze królowa nie może raczyć się owocami morza. Frutti di mare owszem, są wspaniałe, ale dla wielu osób mogą być nie do przyjęcia. A to ze względu na możliwość wystąpienia reakcji alergicznej. Ponadto krewetki i inne skorupki i mięczaki łatwo mogą doprowadzić do kłopotów z układem trawiennym.

Królowa dmucha na zimne

Ponadto, Windsorowie mogą zapomnieć o średnio lub słabo wysmażonym steku. Przysmak, którym raczą się z upodobaniem w obu Amerykach, na dworze królowej jest niespotykany. Wsystko to nie ze względu na strach przed jedzeniem krwistego mięsa, a z powodu obaw przed zatruciem.

Podobnie wygląda sytuacja ze spożyciem wody z kranu. Brytyjska rodzina królewska wybiera wyłącznie wodę butelkowaną. I to pomimo tego, że nasze władze od jakiegoś czasu przekonują nas o tym, że „kranówkę” można pić bez obaw. Królowa Elżbieta i jej świta wolą jednak dmuchać na zimne…